Józef Syrek, 65 lat   - Brzezie, małopolskie

     Nic nie mogło nas przygotować na tą feralną noc, kiedy życie naszego Taty i nasze zmieniło się o 180 stopni. Tata niespodziewanie przeszedł rozległy udar mózgu, który spowodował porażenie lewej strony ciała. Lekarze przez tydzień walczyli o jego życie, a gdy jego stan się ustabilizował i zagrożenie minęło, z zapartym tchem oczekiwaliśmy czy uda mu się odzyskać kontrolę nad mięśniami powiek i czy będzie mógł znów otworzyć oczy. Po kilku kolejnych dniach Tata ku naszej wielkiej uldze otworzył oczy, a czucie powierzchniowe powoli, ale stopniowo zaczęło powracać do nieruchomych kończyn. Lekarze pokazali nam jak ogromne zmiany zaszły w mózgu Taty i jakie to niesamowite, że odzyskał pełnię świadomości, że wszystko pamięta i mówi, że chciałby wrócić na swój ukochany rower i znów poczuć zapach lasu w Ojcowie. Zwątpienie? Depresja? Załamanie? To nie w stylu naszego Taty – on chce działać i jest pełen motywacji do ćwiczeń rehabilitacyjnych, bo jak mawia „bez pracy nie ma kołaczy”.

     Początkowo Tata nie mógł nawet usiąść czy samodzielnie zmienić pozycji w łóżku, bo utracił również władzę nad mięśniami tułowia. Po wypisie ze szpitala umieściliśmy Tatę w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie miał zapewnioną odpowiednią opiekę i bardzo intensywny program ćwiczeń i w przeciągu kilku tygodni jego stan zaczął się powoli lecz systematycznie poprawiać. Dzięki ćwiczeniom zaczął powoli spędzać więcej czasu w pozycji siedzącej, potem uczył się przesiadania na wózek inwalidzki z pomocą terapeuty, ćwiczył obciążanie lewej nogi stojąc przy drabinkach, wielogodzinne ćwiczenia pomogły mu odzyskać kontrolę ruchów w stawach lewej nogi, pojawiły się też pierwsze impulsy w nieruchomej lewej ręce – postępy rehabilitacji były widoczne. Koszt pobytu w takim specjalistycznym ośrodku to 20,000zł miesięcznie i bardzo szybko zrozumieliśmy, że sami nie podołamy tak wielkiemu przedsięwzięciu jakim jest pomoc Tacie w powrocie do sprawności i samodzielności. Udało nam się spędzić Boże Narodzenie z Tatą i jego krótki pobyt w domu uświadomił nam również potrzebę adaptowania przestrzeni do jego potrzeb, co również wymaga dużych nakładów finansowych.

     Wielką miłością naszego Taty od lat młodości jest kolarstwo szosowe. Jazda na rowerze daje mu dużo radości i z tym jest najczęściej kojarzony w naszej lokalnej społeczności. Tatę bardzo często można było zobaczyć właśnie na rowerze i nie sposób go było pomylić z nikim innym. Poza zimą jeździł na rowerze każdego dnia i gdzie tylko mógł, a najbardziej lubił treningi w okolicach Ojcowa i dolinek podkrakowskich. W ostatnich latach Tata lubił mierzyć się z samym sobą – próbując dosięgnąć kolarskich wyników treningów z lat poprzednich, kiedy jak mawiał „miał więcej krzepy”. Tata lubił również majsterkować i nie jeden raz sąsiedzi przywozili do niego swoje rowery na „sąsiedzki serwis”, który Tata chętnie przeprowadzał. Ostatniego lata Tata brał również udział w pracach renowacyjnych kościoła w lokalnej parafii jako wolontariusz, bardzo lubił wszelką aktywność i pracę fizyczną.

     Tata od zawsze prowadził aktywny tryb życia i bezwzględnie stronił od jakichkolwiek używek, dlatego tym bardziej ciężko jest nam zaakceptować to, co go spotkało. W latach 90-tych Tata pracował przez ponad dekadę w lokalnej szkole podstawowej jako nauczyciel WF-u, fizyki i przyrody. Wielu 30 i 40-latków z naszej lokalnej społeczności wspomina go dzisiaj jako dobrego nauczyciela i wychowawcę, który wspierał swoich uczniów i jednocześnie motywował ich do osiągania dobrych wyników w zawodach sportowych i w nauce. Równolegle, a także po zakończeniu kariery w szkolnictwie Tata w sumie przez 30 lat pracował w lokalnym domu pomocy społecznej, z oddaniem opiekując się osobami chorymi i niepełnosprawnymi. Zawsze był wrażliwy i miał dobre serce, które nie pozwalało mu przejść obojętnie, gdy ktoś potrzebował pomocy. Ta postawa rozciągała się również na zwierzęta i sprawiła, że nasz dom zawsze był pełen kotów, które Tata dokarmiał i o które dbał najlepiej jak umiał. W 2020r. Tata pochował swoją mamę (94 lata), której opieką zajmował się przez ostatnie 3 lata, kiedy nie mogła już samodzielnie funkcjonować. Wcześniej przez 3 lata zajmował się starszą siostrą jego mamy (93 lata), która po złamaniu biodra nie wstawała z łóżka. Tata, który poświęcił dużą część swojego życia pomocy innym, teraz sam jej potrzebuje i tyko wsparcie dobrych ludzi umożliwi nam danie mu szansy na powrót do normalności.

     Prosimy, pomóż nam postawić Tatę na nogi i dać mu możliwość wsiąść jeszcze kiedyś na rower, aby znowu mógł nim jeździć po Ojcowie - z jego charakterystycznym rozwianym włosem.

Serdecznie dziękujemy za każdą pomoc.

Pomóc Józefowi możesz dokonując wpłaty na konto :
Fundacja Licytuje-Pomagam
mBank 21 1140 2004 0000 3102 7936 0227
Tytułem ,, Darowizna dla Józefa  160222’’


Darowizny